piątek, 7 marca 2014

Pierwszy dzien w raju...flores po dlugiej podrozy

Zaczelo sie. Lecimy... Z krakowa do berlina dojechalismy polskim busem w jedyne 8,5 godziny gdzie bylismy o godzinie 17,20. Wystarczylo czasu aby spokojnie zjesc wursta (kielbase) i dojechac na lotnisko jak ze to wspaniala komunikacja miejska... lada moment kolejny juz transport... samolot na trasie berlin madryt lecacy 3,5 godziny.... wydawalo sie ze lot nigdy nie nie skonczy. W madrycie zawitalismy chwile przed polnoca gdzie mielismy oczekiwac na samolot az 12 godzin. Poznalismy cale lotnisko i wybralismy idealna miejscowke do spania.. nocleg na parapecie nie byl za wygodny i nie moge powiedziec ze sie wyspalem ale kazda przygoda ma swoj urok... polecam kazdemu. O godzinie 11.40 punktualnie odlecial nasz samolot do guatemala city na ktory swoja droga prawie sie spoznilismy... ale nas za to poznali na lotnisku ze to ci polacy na ktorych czekamy :d
Samolot nie nalezy do najnowszych... obsluga jakby nie za mila ale to przeciez iberia i cena biletow równoważy wszystkie niedogodnosci.
A teraz najciekawsze: w plecaku kurtka, bluza, spodnie a ja oczywiscie w spodenkach przebrany oczekujacy tej wiekopomnej chwili... pierwszego podmuchu goracego powietrza. Niezapomniane przezycie kiedy to po nieprzespanych 2 dniach wychodzimy i czujemy zapach tropikalnego lata.. swoja droga chwile wczesniej mialem okazje zwiedzac z lotu ptaka kube... cygara kubanskie beda potem :)
Zdjec jeszcze nie ma za ciekawych ale juz nie dlugo zaczna sie piekne miejsca.. po wyladowaniu zmeczeni nie mamy czasu odpoczywac. Dopiero nasza ciezka ale jak piekna przeprawa sie zaczyna.. po 13000km od krakowa przez berlin madryt przemieszczamy sie dalej w glab kraju... z gwatemali city gdzie nie chcemy byc dostajemy sie do dworca autobusowego i szukamy najtanszego autobusu do flores, tikal gdzie mamy kolejne 8-9 godzin jazdy autobusem.... to bedzie juz trzeci dzien w podrozy i nieprzespanej nocy :)
Warto sie poswiecic....kocham to co robie :)
Flores to malownicza mala wysepka na jeziorze gdzie woda jest goraca jak zupa. Po calymdniu zwiedzania, plywania lodka, opalania przyszedl czas na butelke rumu... bardzo dobry trunek.
Idziemy spac po rax pierwszy w lozkach....jutro pobudka o 4 rano i wyjazd do ruin majow tikal.. o tym juz w nastepnym poscie.
pozdrawiam czytelnikow


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz